poniedziałek, 18 listopada 2013

Hilary Boyd "Czwartki w parku" - przedpremierowo!

Premiera 21 listopada
Staram się nie szufladkować książek, zwłaszcza ze względu na wiek potencjalnego czytelnika, ale tym razem jakoś nie mogę oprzeć się wrażeniu, że „Czwartki w parku” to lektura dla nieco bardziej dojrzałych moli książkowych, bądź też dla tych, o innym rodzaju wrażliwości, niż ten, który ja posiadam.

„Czwartki w parku” to historia Jeanie, która właśnie przekracza magiczny próg sześćdziesiątki. Magiczny, przełomowy jednak tylko dla jej bliskich, którzy uważają, że od tego czasu całe życie kobiety powinno się zmienić. Mąż George planuje przeprowadzkę na wieś i namawia żonę do sprzedaży sklepu ze zdrową żywnością, który ta z całą pasją i poświęceniem prowadzi od dziesięciu lat. Nie słucha jej argumentów, podobnie jak reszta rodziny. Wszyscy widzą w Janie emerytkę, babcię i matkę, nie zauważając jej młodego ducha.

Jeanie nie jest szczęśliwa. Czuje się odstawiona na boczny tor nie tylko przez męża, który dziesięć lat temu wyprowadził się z ich wspólnej sypialni, nie podając żadnego powodu, ale także przez córkę Chanty, która trzyma stronę ojca. Radość i ukojenie główna bohaterka odnajduje tylko w towarzystwie wnuczki, z którą co czwartek spaceruje po parku. Wkrótce miejsce to staje się dla niej wyjątkowe również z powodu mężczyzny Raya, którego tam poznaje. Dzień ten będzie przełomowy dla Jeanie jako kobiety, która jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa i pragnie nareszcie postawić siebie na pierwszym miejscu.



W powieściach dla kobiet szukam zazwyczaj mojego odbicia lustrzanego, osoby w podobnym wieku, bądź o podobnym charakterze, ewentualnie zainteresowaniach. Tylko wtedy ten gatunek literacki, który do moich ulubionych nie należy, jest w stanie mnie zainteresować.  „Czwartki w parku” dostarczyły mi wiele cennych spostrzeżeń na temat życia, które jednak stanie się moim udziałem dopiero za kilkadziesiąt lat, dlatego też cała historia niezbyt mnie wciągnęła. Całość rozwijała się dość monotonnie, a nawet ślamazarnie. Z góry można przewidzieć zakończenie, dlatego skupiałam się bardziej na przeżyciach głównej bohaterki i jej sposobie myślenia. Dzięki temu stopniowo nasza „znajomość” stała się dla mnie cenna, jakbym miała bardziej doświadczoną przyjaciółkę, która dzieli się ze mną swoją życiową mądrością.

Lektura „Czwartków w parku” była dla mnie jak spojrzenie w przyszłość, jak przestroga przed skutkami złych decyzji, bądź też zbyt późnego podjęcia radykalnych kroków. Jest to też historia o miłości, nie patrzącej na wiek, przezwyciężającej lęk, a także o zdrowym egoizmie, którego każdy z nas potrzebuje . 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz