Wydawnictwo: AMBER
Data i miejsce
wydania: Warszawa 2009/2009/2010
Ilość stron:173/207/228
Trylogia Lisy McMann
pokazuje niejako jej rozwój jako pisarki. Kolejne części stopniowo mają coraz
większą objętość i jak dla mnie coraz lepszą treść, choć, aby w moich oczach
być dobrą pisarką pani McMann powinna jeszcze zapełnić wiele stron.
Głowna bohaterka
trylogii, Janie, posiada dar, który sama uważa za przekleństwo – gdy tylko
znajdzie się w pobliżu śpiącej osoby, natychmiast „wciąga” ją w jej sen. Ma to wiele
przykrych konsekwencji, zdecydowanie umożliwia normalne funkcjonowanie w
społeczeństwie. Janie to postać, jakich wiele w powieściach. Nijaka, użalająca się
nad sobą, mająca skłonność do nie wyjaśniania pewnych spraw i późniejszego płaczu
nad tym, że wyszło jak wyszło. Udaje jej się jednak znaleźć chłopaka, Cabela,
dzięki chłopakowi znajduje pracę, a dzięki szefowej otrzymuje stypendium. Tak więc
dziwne dobre przypadki przeplatają się tu z dziwnymi złymi przypadkami. Miłość
Janie i Cabela nie wnosi do książki w zasadzie nic, o czym warto pisać, może kilka
dość zabawnych zdań i kilka kiepskich o podtekście erotycznym.
Jak już pisałam pierwszy
tom był najsłabszy, w drugim nieco wciągnął mnie wątek kryminalny, a w trzecim
dość zaniedbany wątek matki- alkoholiczki. Mimo że ten ostatni nie jest on zbyt
dobrze opisany, ja zaczęłam głębiej zastanawiać się nad postacią tej kobiety, której
życie zmarnowała niespełniona miłość i paranormalne sprawy, o których nie miała
zielonego pojęcia.
W całej serii autorka,
nie wiem, czy specjalnie, czy nie, pokazuje różne aspekty samotności. Nawet,
jeśli mamy rodzinę, przyjaciół i chłopaka tak naprawdę, z najważniejszymi
sprawami, decyzjami, emocjami jesteśmy zupełnie sami i sami musimy sobie z nimi
radzić.
Motyw snu, choć,
wydawać by się mogło, że wiodący, nie jest zbyt wiarygodnie opisany. Przecież
nie wszyscy ludzie śnią wciąż ten sam sen, nie zawsze są one odbiciem rzeczywistości
i decydowanie rzadko bywają logiczne!
Seria „Sen”, „Mgła” i „Koniec” nie jest należy do literatury
wysokiej, nie zachwyca, nie porywa. Fragmenty dobrze napisane wydają się
dziełem przypadku, zagubione wśród mnogości nijakich zdań pojedynczych. Styl
pisania autorki to właśnie krótkie zadnia oznajmujące, które jednak ani nie
budzą napięcia ani nie dostarczają wystarczającej ilości informacji. Niektóre
metafory są tak naiwne i bezsensowne, że aż śmieszne, nie wiem tylko, czy to
wina autorki czy tłumaczenia. Podobnie rzecz się ma z wymuszonymi
przekleństwami takimi jak „ten cholerny dzień, ta pieprzona pogoda”.
Podsumowując nauczyłam
się już, że „bestseller” to książka, która po prostu dobrze się sprzedaje, ale
nie znaczy to wcale, że dobra jest. Seria Lisy McMann szybko się czyta, bo nie trzeba
nigdzie dłużej się zatrzymywać, nie trzeba za bardzo myśleć; dla kogo jest to
zaletą, niech śmiało sięga po tę serię, ja poszukam czegoś innego.
Raczej poszukam czegoś innego :-)
OdpowiedzUsuńMasz coś już na oku?:)
UsuńTo ja chyba sobie odpuszczę i poświęcę czas na coś innego :)Już parę razy przejechałam się na takich 'bestsellerach'', które albo były denne, albo płaskie, ewentualnie 2 w 1 i czasem jeszcze zestaw na full wypasie.
OdpowiedzUsuńDokładnie, ja to samo. W końcu tytuł "bestseller" nie jest żadną nagrodą literacką, zależy od sprzedanych egzemplarzy...
Usuńparę lat temu czytałam tą serię i pamiętam, że jakoś specjalnie mnie nie zachwyciła, choć generalnie lubię tematykę snów ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie, recenzjuję w formie youtubowej :) może przypadnie Ci do gustu :)
Czytałam, nie wciągnęło mnie zbytnio, ale to fajna książka na jeden wieczór :) Moim zdaniem druga część jest najlepsza ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie - piszę małe opowiadania - http://kto-jest-wrogiem.blogspot.com/ & http://piatek-trzynasty.blogspot.com/
ja sie nie zgadzam; ksiazki mnie interesuja i wzruszaja za kazdym razem, kiedy je czytam. pomysl na ksiazke uwazam za oryginalny i ciekawy dla nastolatkow, bo to dla nich Lisa Mcmann stworzyla serie "sen".
OdpowiedzUsuń