piątek, 16 sierpnia 2013

Charles Dickens "Wielkie nadzieje"

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data i miejsce wydania: Warszawa 2009
Liczba stron: 559

„Nadzieja umiera ostatnia” mówią. „Nadzieja matką głupich” wypominają. A WIELKA nadzieja? A wielkie nadzieJE? Jak umierają i kogo rodzą? Na te pytania odpowiada sławny angielski powieściopisarz Charles Dickens w powieści „Wielkie nadzieje”.

Mały chłopczyk Pip i stary więzień-uciekinier to niezbyt dobrani towarzysze. A jednak spotykają się pewnego wieczora na cmentarzu przy grobie rodziców tego pierwszego i jest to spotkanie pierwsze, ale nie ostatnie. Na początku łączy ich jedynie strach dziecka i głód przestępcy, później kilka przedmiotów; dwa dolary, pilnik i więzienne kajdany, a jeszcze później… Zresztą, Pip ma w życiu szczęście do dziwnych, oryginalnych osobowości. Mieszka z bardzo porywczą siostrą, uważającą kij za jedyny dobry środek wychowawczy oraz z jej mężem, prostym, spokojnym, dobrodusznym kowalem Joe, który od najmłodszych lat jest jego przyjacielem i towarzyszem. W dość dziwny sposób na jego drodze staje również Miss Havisham – postać upiorna a zarazem tragiczna. Skrajny przykład kobiety ze złamanym, a nawet strzaskanym sercem, która postanawia nigdy więcej nie oglądać słońca, zamyka się w popadającym w ruinę wielkim domu, gdzie sprawia sobie masochistyczny ból ciągłym widokiem rozkładającego się weselnego tortu i stołu dla gości, który przeznaczyła na swój pogrzebowy katafalk. W swej rozpaczy, nieświadoma zła, jakie czyni, wychowuje swoją adoptowaną córkę Estellę na zimną, niezdolną do żadnych uczuć kobietę, w dodatku, na nieszczęście naszego głównego bohatera, kobietę jego życia. A to jeszcze nie wszystkie postacie, które zapisałam w swoim sercu i którzy dali mi jakąś lekcję…

Genialne skonstruowana powieść, dopracowana i przemyślana. Początkowo nieco rozsypane i pozornie niełączące się ze sobą wątki zazębiają się w sposób zaskakujący, ale jednocześnie logiczny. Autor kreśli historie poszczególnych postaci stopniowo, fragmenty ich biografii przewijają się w całej powieści z różnych punktów widzenia, co daje nam pełniejszy obraz każdej z nich. Dickens stawia na indywidualizm, każdego bohatera tworzy osobno, nadając mu charakterystyczne cechy osobowości, dzięki czemu nie tylko możemy przeanalizować psychologię ludzi o różnych charakterach, ich sposoby postępowania, reagowania i podejmowania decyzji, ale także znaleźć w każdej z nich część siebie lub osób z naszego otoczenia.

W tej powieści Charles Dickens porusza najważniejsze życiowe kwestie, definiuje życie na rożne sposoby, pokazuje rożne drogi postępowania. W zasadzie każda postać to osobna historia, osobny watek do rozważań na tematy życia, nadziei, przypadków, cierpienia i lojalności. Książka ta obrazuje powiedzenie, że „życie to cmentarz niespełnionych nadziei”. Każdy z bohaterów przedstawia nam swój własny; smutny i wyjątkowy, ale wciąż posiadający wolnie miejsca, bo żaden z nich nie pochował jeszcze tej ostatniej…


„Wielkie nadzieje” to idealny przykład na to, że wielka powieść to niekoniecznie, jakaś niesłychana, zadziwiająca czy przerażająca historia pełna akcji. Najważniejsze powiem jest to, co pomiędzy wierszami, to, co tylko niewielu naprawdę dobrych pisarzy potrafi dla nas przemycić i na dodatek zostawić na marginesach miejsce, abyśmy sami je zapełnili.

Zdjęcia, związane z powieścią "Wielkie nadzieje":



Książka przeczytana w ramach akcji:





10 komentarzy:

  1. ..chyba brakuje mi takiego klasyka, bo powieść współczesna ostatnio mnie zasmuca prostotą i brakiem miejsca na własne przemyślenia, a piszesz tak pięknie o przemycaniu tego, co pomiędzy wierszami..
    Bardzo chciałabym móc wskazać współczesną literaturę, która coś wartościowego przemyca między wierszami i ciągle mam problem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam takie same odczucia. Dlatego szukam w tym, co napisane dawniej, chłonę wiadomości dawnych pisarzy i odnoszę je do własnego życia.

      Usuń
  2. Przeczytałam z przyjemnością tę recenzję, przypomniałam sobie dawno czytaną lekturę. W wersji filmowej z Ethanem Howke - to mój ulubiony film...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo a ja filmu nie oglądałam, pewnie czas na to:)

      Usuń
  3. Dickensa lubię a tej książki nie czytałam, więc sięgnę po nią :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w planach tę powieść Dickensa. Fabuła wydaje się oryginalna.
    P.S. Recenzja dodana do wyzwania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie napisana recenzja. Twoje słowa oddają jej urok, a w przypadku takich książek jest to bardzo trudnym zadaniem :) Zdecydowanie polecam Ci Hrabiego Monte Christo oraz oczywiście Władcę Pierścieni, widziałam je na Twojej liście i obie te pozycje, mimo ogromu stron przez które trzeba przebrnąć, kradną na zawsze fragmenty duszy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Polecam także powieść "Nasz wspólny przyjaciel" Dickensa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kilka lat temu obejrzałam "Wielkie nadzieje" - film z Ethanem Hawke, przeoczyłam wówczas na czyich motywach został on nakręcony.Teraz obejrzałam dwa kolejne pod tym samym tytułem z 2013 i 1999r. Filmy doprowadziły mnie do tej fascynującej lektury. Uważam Charlesa Dickensa za znakomitego pisarza. Wystarczy spojrzeć, że jego powieści są co chwilę (nawet co roku ekranizowane). Dodam jeszcze, że z czytania "Lalki " B. Prusa mam więcej satysfakcji niż z czegokolwiek współczesnego.

    OdpowiedzUsuń