Wydawnictwo: Znak
Data i miejsce wydania: Kraków 2013
Liczba stron: 475
Czytanie tej książki
było dla mnie szczególne. Poprzedzała je bowiem radość z tego, że udało mi się
zostać wylosowaną przez Annę Matysiak, która postanowiła właśnie tę powieść
wysłać w podróż. Poprzedzały je moje oczekiwania i plany, że czytając ją, sama odbędę
podróż do własnego wnętrza, coś uporządkuję, poszukam odpowiedzi. Dodatkowo
przez cały czas czułam na sobie wzrok mojej poprzedniczki, Ani. Co rusz,
napotykałam się na ślady jej obecności, czytałam krótkie wiadomości, zwracałam
uwagę na to, co by mi umknęło, ale Ania to zauważyła. Sama też starałam się
czytać uważnej niż zazwyczaj, dodatkowo, czego nigdy nie robię i co bolało mnie
na początku, podkreślałam ulubione fragmenty, pisałam to, co przyszło mi do
głowy i miałam to niesamowite uczucie, że ktoś po mnie będzie czytał te zapiski,
być może mu się spodobają, pomyśli o mnie, o tej mnie, która czytała niedawno
te same słowa… Magiczne, prawda?:)
Magii tej książce dodaje
też fakt, że jest to właściwie autobiografia. Niesamowita, bardzo uduchowiona,
pełna zadumy historia niezwykle odważnej kobiety, która znalazła się na samym
dnie, ale miała dość siły, aby wyruszyć na niebezpieczną wyprawę. 1700 km w
śniegu, upale, w lesie, po kamieniach, z górki i pod górkę. Spotykając przypadkowych
ludzi, na chwilę, ale na zawsze. Z ogromnym ciężarem na plecach. Z dziurą w
sercu, jak sama o sobie pisała. Samotna. Poszukująca. Wygrana.
Bardzo podziwiam
Cheryl za to, czego dokonała, nie tylko na szlaku, ale także, jeśli chodzi o
porządki we własnym wnętrzu, we własnym życiu. Udało jej się pogodzić ze sobą,
ze światem, stanąć na nogi, choć wyprawa sprawiła, że ledwo mogła na nich ustać
z bólu. Ja też tak chcę! Naprawdę. Mimo że nie jestem na dnie, mimo że moje przeżycia
nie są tak tragiczne jak jej. Też chcę mieć siłę postawić wszystko na jedną
kartę, wywrócić własny świat do góry nogami po to, aby stał się bardziej
harmonijny, poukładany… „Dzika droga” pokazuje, że się da. Że warto. Że czasami
nawet trzeba.
Jest to
powieść-przewodnik. Przewodnik po życiu, które opisywane jest tu na przykładzie
tej jednej wędrówki. Życiu, które czasami jest prostsze, czasami trudniejsze,
czasami nie do zniesienia, a czasami zaskakuje nas niespodziewanym pudełkiem
czekoladek. Przyznaję, że omijałam częściowo fragmenty, które nazbyt
szczegółowo opisywały wszelkie nazwy gór, miast i ilości kilometrów pomiędzy
nimi, ale cała resztę przeczytałam z zapartym tchem. Kończąc, zacytuję Dorotę
Wellman „Są filmy drogi, a to jest
książka drogi. O tym jak dojść do siebie”.
Cieszę się, że już po
jutrze wylosuję kolejną osobę, która weźmie udział w tej przygodzie. J
Zdjęcia powiązane z powieścią „Dzika droga”:
Cheryl na szlaku |
Książka przeczytana w ramach akcji:
Chętnie bym się zgłosiła do tej akcji, ale książkę posiadam na półce i wkrótće i ha wyruszę z nią w podróż
OdpowiedzUsuńZatem miłej podróży!^^
UsuńWspaniała powieść :) z chęcią przeczytam
OdpowiedzUsuńTo dlaczego się nie zgłosiłaś? Dzisiaj ostatni dzień, więc migusiem!^^
Usuńhttp://ksiazki-moja-kofeina.blogspot.com/2013/08/rozpoczynamy-nasza-dzika-droge-z-akcja.html#comment-form
Na początku autorka drażniła mnie swoim brakiem odpowiedzialności i przygotowania do tego typu podróży (np. to, że nie przetestowała w pełni zapakowanego plecaka na jakiejkolwiek trasie). Później było już tylko lepiej. Spodziewałam się książki pełnej smętnego filozofowania, a znalazłam wspaniałą historię autorki i jej rodziny. Polecam!
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że miałam podobnie... Jak można spakować 20 dolarów i wysłać do miejsca, do którego mam dojść. A potem wydać wszystko na frytki... i znów iść 150 km bez grosza? Ale widać miało to swój cel...
UsuńJa jakoś na to nie zwracałam uwagi ^^ stwierdziłam, że widocznie tak było i już. Pomysł wędrówki był spontaniczny, Cheryl była amatorką, więc popełniła błędy, jak to w życiu bywa. Dzięki temu była dla mnie bardziej autentyczna. Też bym się nie pohamowała, gdybym w takich warunkach nagle zobaczyła frytki i lemoniadę ^^
UsuńBardzo mnie zachęciłaś do przeczytania tej książki i na pewno przeczytam ją kiedyś :)
OdpowiedzUsuńhttp://zaczytany--w-ksiazkach.blogspot.com/
Zostawianie po sobie śladów w książce jest z jednej strony trudne, bo zawsze uczyli mnie "szanuj kartki", ale z drugiej, tak jak piszesz - jest magiczne... Każdy może zostawić kawałek siebie... A gdy bierzesz do ręki starą książkę i odkrywasz tajemnicze notatki na marginesach - BEZCENNE.... Kocham takie skarby...Wiem wtedy, że książka żyje i ma swoją historię...
OdpowiedzUsuńDokładnie. Sama zaczynam żałować, że robię to pierwszy raz. To przecież jak pamiętnik jest! Rzadko sięgam po te same książki, więc stoją zazwyczaj na półce nieużywane. A tak, mogłabym je otwierać, czytać te krókie wpisy i przypominać sobie...
Usuńksiążka od dawna mnie pasjonuję. uwielbiam prawdziwe, emocjonalne historie.
OdpowiedzUsuńZostało mi jeszcze 100 stron książki. Ale skusiłam się, żeby sprawdzić na fotografiach jak wyglądała Cheryl na szlaku. Książka godna polecenia.
OdpowiedzUsuńCzytałam, powiem szczerze że bałam się troszkę, że to będzie coś podobnego do Jedz, módl się i kochaj. I na szczęście byłam miło zaskoczona, że nie było nawet ciut podobne :)
OdpowiedzUsuńWitam. Jestem dziewiątą czytelniczką... To prawda ta książka ma magię... a zapiski w niej są BEZCENNE... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitam. Jestem dziewiątą czytelniczką... To prawda ta książka ma magię... a zapiski w niej są BEZCENNE... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, cieszę się, że wspólnie bierzemy udział w tej przygodzie:)
Usuń