Miłość ma nie tylko swoje szczęśliwe, delikatne, romantyczne oblicze, wie to każdy z nas, ale, że może być z drugiej strony aż tak brutalna, mroczna i bezkompromisowa, tego niewielu się spodziewa. Emily Bronte jednak widzi życie we wszystkich jego barwach i nie boi się sięgać nawet do najczarniejszych jego zakamarków. Każdy czytelnik, który sięga w końcu po „Wichrowe Wzgórza”, a jest to w przypadku tego najbardziej znanego dzieła sióstr Bronte nieuniknione, moim zdaniem, wyrusza wraz z autorką w niebezpieczną podróż do ludzkiej psychiki.
„Wichrowe Wzgórza” nie opisuje jednej historii, ale wiele ludzkich tragedii, które wydarzyły się niejako na
prośbę i życzenie jednego zranionego człowieka, diabła w ludzkiej skórze, jak często
go nazywano, którego serce mogło zmieścić tylko jedną miłość, dla reszty pozotała nienawiść - Heathcliffa. Został on przygarnięty przez majętnego człowieka Earnshawa, który swoim dzieciom i wszystkim domownikom nakazał traktować go jak
równego sobie. Nie było to jednak łatwe, gdyż cała postać Heathcliffa,
zaczynając na jego ciemnej skórze i włosach, a na diabelskich ognikach w ciemnych
oczach kończąc. Również jego niechęć do nawiązywania społecznych stosunków i
skłonności do manipulacji nie zjednały mu ludzi. Jedynie córka Earnshawa,
Catherine odnalazła z nim wspólny język, jednak zażyłość, jaka połączy ich w dzieciństwie
będzie miała tragiczne skutki dla każdego członka rodziny, nie wyłączając następnego
pokolenia.
Specyficzne dla „Wichrowych Wzgórz” jest to, że wciąga bez reszty, bohaterowie są tak nieprzewidywalni, że każdy ich ruch obserwujemy z napięciem. Nigdy nie wiadomo, kto jest dobry, a kto zły, kogo możemy rozgrzeszać, a dla kogo nie ma już żadnego ratunku. Nie wiadomo nawet dokładnie, kogo lubić, czyje uczynki potępiać. Życie bohaterów jest tak zagmatwane, pełne trudnych decyzji, zła, okrucieństwa, a chyba każdy z występujących tu osób w równej mierze je dostaje, ile oddaje. Dodatkowo nie jesteśmy w stanie wejść w głąb każdego z nich z osobna, aby stworzyć sobie właściwy osąd, gdyż cała historia poznawana jest poprzez osoby trzecie, a właściwie jedną z nich, gospodynię Nelly.
Specyficzne dla „Wichrowych Wzgórz” jest to, że wciąga bez reszty, bohaterowie są tak nieprzewidywalni, że każdy ich ruch obserwujemy z napięciem. Nigdy nie wiadomo, kto jest dobry, a kto zły, kogo możemy rozgrzeszać, a dla kogo nie ma już żadnego ratunku. Nie wiadomo nawet dokładnie, kogo lubić, czyje uczynki potępiać. Życie bohaterów jest tak zagmatwane, pełne trudnych decyzji, zła, okrucieństwa, a chyba każdy z występujących tu osób w równej mierze je dostaje, ile oddaje. Dodatkowo nie jesteśmy w stanie wejść w głąb każdego z nich z osobna, aby stworzyć sobie właściwy osąd, gdyż cała historia poznawana jest poprzez osoby trzecie, a właściwie jedną z nich, gospodynię Nelly.
Tłem do wszystkich opowieści jest krajobraz Wichrowych Wzgórz, wrzosowisk owianych wiatrem i mgłą, pełną duchów, mistycznych powiązań, dzikiej natury. Właściwie odosobnione dwa domostwa, których życie powinno być bardzo nudne i monotonne, stworzyły sobie własny świat i to taki, na który nie jest błogosławieństwem przyjść.
"wichrowe wzgórza" już jakiś czas leżą na półce, w blogosferze ostatnio mnożą się jej recenzję, muszę koniecznie przeczytać i ja :)
OdpowiedzUsuńdokładnie, wieki bum na siostry Bronte na każdym w końcu się odbija;)
UsuńUwielbiam <3 Absolutny klasyk, do którego wracam każdego roku :) A moja recenzja tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://wielkibuk.com/2013/02/04/wichrowe-wzgorza-emily-bronte/
Pozdrawiam,
Olga
WielkiBuk.com
dziękuję za linka ;)
UsuńMam za sobą dwie pozycje sióstr Bronte i obiecałam sobie, że prędzej bądź później przeczytam wszystkie. Na pewno następne w kolejce będą "Wichrowe Wzgórza", bo już czekają na półce. :)
OdpowiedzUsuńtaa, u mnie też kolejka złożona z innych powieści, następna "Lokatorka...";)
UsuńCudowna książka. Mam w kolejce kolejne książki sióstr Bronte :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki sióstr B. i zawsze chętnie po nie sięgam. Do "Wichrowych Wzgórz" mam szczególny sentyment. :)
OdpowiedzUsuńWielki boom na "Wichrowe wzgórza" sprawia, że moja ukochana książka dotrze teraz do wszystkich, którzy, o zgrozo, jeszcze nie czytali. Ja odkryłam ją kilka lat temu, dzięki sadze "Zmierzch" - i za to do dziś lubię wampirki :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKsiążka nie dla mnie, ale pewnie ma swoich odbiorców ;)
OdpowiedzUsuńO! Ostatnio zakupiłam sobie właśnie tą książkę w Biedronce na tej wyprzedaży, gdzie książki są po 4.99 i mam nadzieję, że spodoba mi się. Kiedyś sięgałam po książki Emili Bronte, jednak byłam chyba trochę za młoda na taką literaturę. Zobaczymy jak to teraz będzie :)
OdpowiedzUsuńWarto poznawać książki, które należą już do klasyki gatunku :)
OdpowiedzUsuńW siostrach Bronte zakochałam się na pierwszym roku studiów i nawet nie sądziłam, że blogosfera oszaleje na ich punkcie :). Dobrze, że wracamy do klasyki!
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze się nie zabrałam za iostry Bronte. Ostatnio miałam w pokoju komiks po francusku, ale musiałam oddać do biblioteki. Mam nadzieję, że i ja niedługo sięgnę po te autorki, bo naprawdę aż mi wstyd, że jeszcze nie.
OdpowiedzUsuńMasz rację twierdząc, że Bronte zabiera czytelnika w podróż do ludzkiej psychiki. Podróż dość mroczna. Ja czytając kompletnie nie spodziewałam się tego co zastałam. Że taka smutna historia, że tyle w niej nienawiści... ale ciekawie jest spojrzeć na inne barwy miłości, nie tylko te jasne! Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńKażda recenzja "Wichrowych wzgórz" jest czytana przeze mnie z wielką przyjemnością. Każda z nas - czytelniczek - tej wspaniałej książki daje się ponieść tym emocjom, tym nieopisanym tajemnicom pióra Bronte :) Pięknie Angela, pięknie! :)
OdpowiedzUsuń