Co robi prostytutka po pracy? A kogo to obchodzi? „Dobrzy” ludzie nie zajmują się TAKIMI sprawami, a „niedobrzy” korzystają z ich usług, a więc życie tych kobiet interesuje ich tylko przez okres od pierwszego drinka do zapłaty. Jednak są ludzie, którzy patrzą zawsze głębiej, a w każdym człowieku szukają po prostu człowieka; z kompleksami, lękami, ranami z przeszłości i strachem o przyszłość. Jednym z nich jest Marek Weiss, autor powieści „Cena ciała”, która daje głos kobicie uznanej za upadłą, wyjętą z ram społeczeństwa, jednak dla siebie wciąż widzącą nadzieję na lepsze życie.
Powieść pisana jest w
formie bloga głównej bohaterki, która za namową brata postanawia spisywać swoje
przemyślenia. Społeczność internetowa szybko dzieli się na dwa obozy; tych
potępiających, agresywnych, skorych do rzucania kamieni i tych, którzy
rozumieją, współczują, a nawet podziwiają. Internetowy pamiętnik staje się nie
tylko odskocznią od życia pełnego brutalności i przemocy, ale także jest
świadkiem, czy nawet motorem do zmian wewnętrznych, jakie zachodzą w
prostytutce. Obserwujemy, jak zmienia się jej pogląd na życie, jak zmieniają
się jej pragnienia i potrzeby. Do głosu dochodzą wreszcie marzenia o bezpieczeństwie,
miłości, byciu potrzebną w inny sposób niż do tej pory. Jednak czy jest to
możliwe z bezwzględnym alfonsem deptającym po piętach i grożącym śmiercią? Czy
jest to możliwe z tyloma wewnętrznymi demonami przeszłości, które domagają się
zapłaty?
Stosunek bohaterki do
samej siebie i swojej profesji nie jest jednoznaczny. Z jednej strony wyczuwamy
brak szacunku do własnego ciała, kobieta nazywa siebie „kurwą”, „dziwką”,
jednak głównie jest to gorzkie powtarzania obelg rzucanych jej w twarz przez
społeczeństwo. Sama szuka dla siebie usprawiedliwienia, w jej rozmyślaniach na
tematy religii, wiary, moralności wyczuwamy dużą dozę liberalizmu. Ona nie
uważa, że to, co robi jest złe, jest zobojętniła, bardzo cyniczna, zgorzkniała.
Świat opisuje prosto, z brutalną szczerością, nie stroniąc od naturalnego dla
siebie wulgarnego języka.
Czytelnik doświadcza
podczas lektury „Ceny ciała” szerokiej gamy uczuć. Odrazę, współczucie,
zgorszenie, nadzieję. Czy tak naprawdę może wyglądać czyjś świat? Czy istnieją
ludzie tak bezwzględni, okrutni? Każdy, kto ma choć odrobinę empatii i serca
musi kibicować głównej bohaterce w jej dążeniu do rozgrzeszenia, do zawrócenia
z tej drogi. Obserwowanie jej poczynań, jej tragicznych w skutki decyzji sprawia,
że napięcie nie opuszcza ani na chwilę. Język książki jest tak naturalny i
autentyczny, że trudno uwierzyć, że napisał to zwyczajny mężczyzna, reżyser. Marek Weiss stworzył historię niemożliwą do jednoznacznej
oceny. Kontrowersyjne stwierdzenia, spojrzenie na świat, poglądy na temat
wymierzania kary przez ludzi, na temat Boga i jego miłosierdzia; wszystko we
mnie buntowało się przeciwko nim, ale… nie mogę, nie potrafię pozbyć się
pragnienia, aby dziewczyna na okładce książki odwróciła się do mnie, abym mogła
spojrzeć jej w oczy i powiedzieć „rozumiem cię”, mimo że na pewno by mi nie
uwierzyła.
Bardzo mnie ta ksiązka ciekawi, przyciąga wręcz, muszę się więc o nią postarać, zwłaszcza po tym co tu, u Ciebie, przeczytałam! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOkładka skutecznie zwraca uwagę i zapowiada coś wstrząsającego ;) Myślę, że jeżeli tylko będę miała okazję, to przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i zapraszam do mnie ;)
Zgadzam się w pełni z Twoją opinią na temat książki. Również miałam okazję zapoznać się z "Ceną ciała". Dawno nie byłam tak poruszona żadną lekturą. Zdecydowanie polecam. A tak przy okazji - świetny nagłówek! Jestem uzależniona od kofeiny :D
OdpowiedzUsuń