środa, 25 września 2013

Diane Ducret "Kobiety dyktatorów"

Wydawnictwo: Znak
Data i miejsce wydania: Kraków 2012
Liczba stron: 357

Hitler, Stalin, Lenin, Mussolini – te nazwiska budzą w nas strach, potępienie, czasami nawet obrzydzenie, gdy przypominamy sobie, do jakich okrucieństw zdolni byli ci dyktatorzy. Zapisane przez nich rozdziały historii spływają krwią niewinnych ludzi. Czy możliwe jest, aby ci mężczyźni byli zdolni wzbudzić pożądanie, ba! nawet namiętność? Czy ktokolwiek byłby gotów umrzeć z miłości do nich? Okazuje się, że tak, a w dodatku liczba ich podbojów jest większa niż niejednego bożyszcza tłumów dzisiejszych czasów. Siła uczuć, jakie wzbudzali przekracza najśmielsze oczekiwania…

Z książki Diane Ducret „Kobiety dyktatorów” wyłaniają się niesamowite portrety znanych tyranów. Adolf Hitler jako najukochańszy Adi, Stalin, pieszczotliwie Soso, usychający z tęsknoty za zamarłą żoną, Mussolini wręczający kwiaty i prawiący wyszukane komplementy – brzmi to wszystko karykaturalnie, nieprawdopodobnie i groteskowo, a jednak musimy dopuścić do siebie myśl, że w tej książce czytamy nie o politykach, ale o mężczyznach, po to, aby w pełni zrozumieć szokujące i tragiczne biografie ich kobiet.

Podążająca za swoim Benitem Clara Petacci nigdy nie dowiedziała się, czy jej ofiara trafiła do serca mężczyzny, z którym zginęła. Nadia zostaje pochowana w sukni, którą ubrała specjalnie po to, aby oczarować Stalina. Nigdy nie doczekała się nawet komplementu. Droga do małżeństwa Catherine z Bokassą wiedzie przez porwanie aż do tronu cesarzowej. Jednak jej uśmiech potrafią wzbudzić jedynie zakupy w Paryżu. Ewa Braun musi udawać niewidzialną, taki jest rozkaz Adiego. Towarzystwa dotrzymuje jej tylko bransoletka od ukochanego. W nagrodę za dobre sprawowanie otrzymuje kapsułkę z cyjankiem.

Ewa i jej Adi
To tylko kilka wybranych historii kobiet, które poruszyły mnie najbardziej. Wzruszają mnie w nich takie małe szczegóły, jak ta sukienka i bransoletka - fragmenty historii miłosnych, które najczęściej mają znaczenie tylko dla kobiet. Tak, w tej publikacji czuć kobiecą wrażliwość i solidarność z niewieścimi problemami. A to jeszcze nie wszystko, bo kobiety dyktatorów to nie tylko ich żony i liczne kochanki, ale także matki, siostry, a nawet poddane. Również ich losy nierozerwanie łączą się z osobami wielkich despotów, którzy nie odpuszczali żadnej okazji, aby zamanifestować swoją władzę. Płeć przeciwna jest dla nich jedynie środkiem, celem zaś – nieograniczona władza. Damy mają trwać u ich boku, uspokajać, pocieszać, podziwiać, karmić, zaspokajać seksualnie i rodzić dzieci. Niektóre tylko zaspokajać. A niektóre tylko rodzić. Wywiązują się z zadania, bo wciąż naiwnie wierzą, że ich mężczyźni także w końcu spełnią to jedno marzenie. Tak się jednak nie staje. Nigdy nie są tymi jedynymi.   

Nadia (po prawej)  i jej mąż Soso (Stalin)
„Kobiety dyktatorów” kierunkują nasze przemyślenia nie tylko w stronę złamanych serc i żyć oraz wyniszczającej siły władzy, ale także każą zastanowić, czy historia potoczyłaby się inaczej, gdyby dyktatorzy nie mieli do pomocy swoich ukochanych? Czy to ich wpływ, ich rady nadały bieg wyniszczającym, tyrańskim myślom tych samozwańczych panów świata?

 Dużym minusem książki jest bardzo mała liczba fotografii. Tak wstrząsające biografie aż proszą się o archiwalne ilustracje wypełniające większą liczbę stron. Poza tym jednak wszystko jest bez zarzutu. Konstrukcja książki jest bardzo przemyślana, kolejność poszczególnych historii nie jest przypadkowa, każda powiązana jest z poprzednią cienką nicią, którą może być osoba, wydarzenie lub na przykład wspólny motyw działania. Autorka starała się być bardzo obiektywna, nie oceniać, tylko po prostu opowiadać i dać swobodę czytelnikowi. Jednak sprytnie wplatała swój osąd pomiędzy zdania, korzystając z ironii czy podkreślając wybrane szczegóły.

Rachela z mężem Mussolinim i dziećmi
Brak chronologii bardzo utrudniał czytanie, ale miał na celu przedstawienie każdej kobiety osobno; nie ich winą było, że przeżywały swoje historie miłosne z tymi samymi mężczyznami i również w tym samym czasie. Na początku poznajemy kobiety romantyczne, żyjące poza podziałami politycznymi, sprawiające nawet wrażenie, jakby nie wiedziały, co się dzieje na świecie, tak bardzo skupiały się na swoim sercu. Jednak stopniowo obraz kobiety ewoluuje, kolejne bohaterki są coraz bardziej buntownicze, wyemancypowane i świadome. Rośnie również ich potrzeba dążenia do władzy, bycia partnerkami politycznymi, a nie jedynie kochankami. Nie interesuje ich budzenie współczucia czy zrozumienia, one chcą być obiektem zazdrości, pożądania i szacunku. Jak się okazuje jednak w związku z dyktatorem nie można wygrać, każda historia ma swój tragiczny koniec.

Cesarzowa Catherine z  mężem Bokassą
Podczas lektury „Kobiet dyktatorów” zdałam sobie sprawę z tego, jak my kobiety działamy. Kierujemy się uczuciami, tak do końca i nie patrząc na konsekwencje. Mimo że potrafię stanąć teraz z boku i stwierdzić, jak szalone były te, co oddały serca mężczyznom, którzy wcale tego nie doceniali to naprawdę je rozumiem. Jest to zresztą dość popularny przejaw kobiecego masochizmu - oddawanie swojego serca na pożarcie. Władza, tajemnica, brutalność i pewność siebie – to nas podnieca. I prowadzi do zguby.  Historie, takie jak te w „Kobietach dyktatorów” zdarzają się każdego dnia, nie są tylko epizodem z przeszłości, wciąż istnieją tyrani, którzy traktują kobiety jak zabawki, zdradzają i są przyczynami wielu kobiecych łez, których nikt nie ociera… Złamane serce boli zawsze tak samo, nie ważne, czy łamie je przeciętny Staś czy Adolf Hitler.

***

Po przeczytaniu "Kobiet dyktatorów" mam ochotę na więcej, przede wszystkim jako kobieta, której serce też można złamać. Rozpoczynam więc poszukiwania podobnych publikacji wydawnictwa Znak:

"To poruszające opowieści o żonach i kochankach dyktatorów oraz zbrodniarzy drugiej połowy XX wieku: Fidela Castro, Saddama Husajna, Ruhollaha Chomejniego, Slobodana Miloševicia, Kim Dzongila i Osamy bin Ladena." (LubimyCzytac.pl)

"Dziewczyny wojenne to zapierające dech w piersiach wojenne losy 11 kobiet m.in. Jadwigi Piłsudskiej (córki Marszałka Polski), Lidii Lwow (związanej z legendą AK - majorem ”Łupaszką”) i Haliny Wittig (odznaczonej medalem Sprawiedliwa wśród Narodów Świata) " (LubimyCzytac.pl)

10 komentarzy:

  1. Witam serdecznie
    Chciałabym przedstawić dwa konkursiki, może akurat nagrody przypadną komuś do gustu i zechce wziąć w nich udział...
    Jeden z nich to mega konkurs książkowy gdzie zwycięzców będzie aż 19, a nagrodami są przeróżne książki, zarówno literatura kobieca, fantasy, poradniki... Do koloru do wyboru :)
    W drugim konkursie natomiast do wygrania jest zestaw czterech kubeczków, ale nie byle jakich... Są to kubki muminkowe z cytatami...Z pewnością znajdzie się wielu fanów tej bajeczki wiec tym bardziej polecam :)
    Nie chciałabym nadużywać gościnności i linków nie zostawię, ale jeżeli ktoś byłby zainteresowany to zapraszam na mój profil, a tam znajdziecie Babylandię oraz Książeczki synka i córeczki, a w nich po boku są banerki i tak traficie na dany konkursik :)
    Z góry chciałabym ogromnie przeprosić za spam, wiem że pewnie wiele z Was ma już dość takich autopromocji, ale mimo wszystko spróbuję szczęścia i mam nadzieję, że znajdą się chętni na takie fajne nagrody :)
    Pozdrawiam cieplutko
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem w czasie lektury książki i nie mogę się przestać dziwić co te kobiety widziały w tych mężczyznach których ludzkość nienawidziła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłość nie wybiera, to najlepsze przykłady na to... Tak , jak napisałam, podoba historia mogłaby spotkać każda z nas.

      Usuń
    2. nie na darmo mówią, że serce nie zwykło słuchać rozumu...

      Usuń
  3. Mam tę książkę w planach od grudnia, kiedy to dostałam ją w prezencie, ale chyba kolejny grudzień nastanie a ja nie zdołam jej przeczytać.
    kolodynska.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czekaj do grudnia, zacznij a nie przestaniesz czytać :)

      Usuń
  4. Hejka . Gratulację z wygranej na recenzję tygodnia na LC. Wysłałam Ci zaproszeni do znajomych:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialna książka. Polecam ją wszystkim miłośnikom prawdziwych historii. Nareszcie kobiety dyktatorów zostały docenione i zauważone. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę, że Twoje odczucia były bardzo zbliżone do moich po lekturze "Kobiet dyktatorów" :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam ją w planach czytelniczych :)

    OdpowiedzUsuń