piątek, 6 września 2013

Philippa Gregory "Czarownica"

Wydawnictwo: Książnica
Data i miejsce wydania:  Poznań 1992
Liczba stron: 490

Każdy człowiek pragnie szczęścia. Chyba nie ma nic innego, co tak bardzo nas łączy. Nikt jednak nie zna odpowiedzi na pytanie, jak to szczęście osiągnąć, bo nie jest ono uniwersalne. Jest inne dla każdego, dlatego też tak samo różne są sposoby dążenia do niego. Jedni starają się być dobrzy dla każdego i tym samym zyskać sobie przyjaciół, inni pracują ciężko, aby zdobyć upragnione bogactwo, jeszcze inni oszukują i kłamią, bo cenią sobie szybkość osiągania celu. Ale co będzie, jeśli  na pomoc w osiągnięciu spełnienia wezwiemy czarną magię?

Odpowiedź na to ostatnie pytanie możemy znaleźć, analizując historię pewnej młodej, niespełna siedemnastoletniej dziewczyny, Alys. Osierocona przez rodziców, wychowywana przez starą zielarkę w paskudnej, śmierdzącej i zimnej chatce na wrzosowisku. Pragnąca czegoś lepszego. Za wszelką cenę. Najpierw poświęciła serce szczerego i miłego chłopca Toma, który mógł jej zapewnić dobre życie w małym gospodarstwie. Jednak ten plan na życie Alys uważała za dobry tylko dopóty, dopóki nie znalazł się inny w postaci kseni klasztoru Hildebrandy. Alys, wdziewając zakonny habit zapewniła sobie noce w dużym łóżku, ciepłe posiłki i naukę pod okiem kobiety, która pokochała ją jak własną córkę. Jednak, gdy pożar strawił cały ten poukładany świat, Alys uciekła od swej przybranej matki, ratując własne życie. Znów bez planu. Znów w obskurnej chacie. Znów gotowa na wszystko… Nawet na złamanie ślubów kościelnych i zostania nadworną kochanką przystojnego lorda Hugona, którego ojciec pragnie zatrudnić ją, jako własną zielarkę i sekretarza? Na użycie czarnej magii, aby zyskać miłość? Zdolna do morderstwa? Jej kolejne decyzje sprawiły, że zadałam sobie pytanie, jak daleko można się posunąć w walce o własne bezpieczeństwo?

Początkowo myślałam, że właśnie nastąpił dzień, w którym po raz pierwszy skrytykuje powieść Gregory. Nie dostałam od niej, bowiem, tego, co zazwyczaj. Wydarzenia historyczne są tu jedynie tłem, nie zaś osią całej opowieści. Postacie są fikcyjne, w dodatku przydarzają im się rzeczy niesamowite i nierealne. I to mi się nie podobało, to nie moja bajka po prostu. Jednak sposób pisania autorki sprawił, że właściwie wbrew sobie bardzo się wciągnęłam i przewracałam kartki w zasadzie bezwiednie. W „Czarownicy” znajdujemy sceny o niezwykłej mocy, dynamiczne, przerażające, perwersyjne nawet. Bywałam zszokowana, zbulwersowana i zawiedziona, bo na początku wydawało mi się, że Alys jest dobrą dziewczyną. I o to właśnie tu chodziło. O pokazanie transformacji ciepłego serca w bryłę lodu za pomocą wygórowanych ambicji, stracenia kontroli nad własnym sumieniem. Obserwujemy tu upadek tak głęboki, że niemożliwe jest już wyjście na prostą… Ale czy na pewno? W końcu każdy zasługuje na drugą szansę, każdy ma prawo do pokuty, zadośćuczynienia. Nie powiem Wam, co zrobi Alys… sami przeczytajcie. Ja tylko do siebie na sam koniec dodam, że cena, jaką płaci się za wyrządzone krzywdy, egoizm i zadzieranie z siłami, nad którymi nie mamy prawa panować, nie jest warta ulotnych przyjemności, jakich doznamy po drodze. Prawda ta, ma zastosowanie również i dziś, gdy w magię wierzą być może już tylko fani "Harrego Pottera"...

1 komentarz:

  1. Kurczę, muszę przyznać, że mnie mocno zaintrygowałaś. Jak tylko gdzieś ją zobaczę, to na pewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń