środa, 29 stycznia 2014

Karen Mack, Jeniffer Kaufman "Kochanka Freuda"


Niesamowita atmosfera Wiednia końca XIX wieku z pewnością miała wpływ na serca i uczucia jego mieszkańców. Jak tu się nie zakochiwać, kiedy powietrze pachnie kawą i niebezpieczeństwem? Jednak niezależnie od czasów, w jakich żyjemy, od majątku, jaki posiadamy, naszego stanu cywilnego, urody, inteligencji etc. Uważajmy, komu oddajemy serca. Bo my, kobiety mamy chyba w sobie taki przycisk, który, włączając miłość, automatycznie wyłącza rozum i nie ma możliwości, aby te dwa czynniki razem współpracowały. „Kochanka Freuda” to powieść przedstawiająca schemat, który dziesiątki lat wstecz i teraz, dziesiątki lat do przodu, powtarza się wciąż na nowo.

 Założeniem książki było pokazanie burzliwego i namiętnego romansu silnej, niezależnej kobiety i inteligentnego, poważnego mężczyzny z tajemnicami. Dla mnie jednak „Kochanka Freuda” to przede wszystkim dramat dwóch sióstr, pomiędzy którymi stanął zapatrzony w siebie egoista. Jest to historia inspirowana faktami, dlatego też bardzo kłuła mnie sztuczność bohaterów, wszystkie ich słowa i zachowania zdawały mi się takie „na siłę”. Nie wiem sama, czego zabrakło, bo czuć, że autorki rozumieją targające głównymi bohaterami emocje, jednak nie potrafiły tego realistycznie opisać. Jest to wada wielu współczesnych powieści, która sprawia, że jeszcze bardziej doceniam dawnych pisarzy.

Głównej bohaterki Minny nie byłam w stanie polubić. Mimo że była inteligenta i oczytana, to jednak okazała taką typowo kobiecą słabość i uległość w stosunku mężczyzny, okazującego jej zaufanie i podziw. Dała się zdusić przez „ego” Freuda, który, o ironio!, sam to pojęcie wymyślił. Mieszkając pod dachem siostry sypiała z jej mężem, okłamywała ją i tak bardzo żałośnie próbowała zagłuszyć swoje wyrzuty sumienia, tak głupich wymówek szukała. A prawdą jest, że nie ma usprawiedliwienia dla takiego postępowania w stosunku do najbliższych nam osób! Nie ważne, jak wielka namiętność, pasja... Przecież każdy inteligentny człowiek wie, jak krótkie i ulotne są te uczucia, a jak trwałe i bolesne mogą pozostawić rany. Zwłaszcza, gdy ma się przed sobą taki obraz zniszczonej przez zauroczenie kobiety, jaką była siostra Minny, Martha. Słodkie słówka Freuda doprowadziły ją do roli niezrozumianej matki szóstki dzieci, zapomnianej przez męża, zaniedbanej, uzależnionej od opium, niepotrafiącej cieszyć się życiem. A tak piękną była, takie miała nadzieje…

I wreszcie sam Freud. Słów mi brak. Do tej pory znałam go tylko, jako genialnego naukowca twórcę psychoanalizy i pojęć takich jak id, ego i superego. „Kochanka Freuda” sprawiła jednak, że słyszeć o tym mężczyźnie nie chcę więcej. Autorki przedstawiły go, jak dla mnie, w jak najgorszym świetle, nawet jego wypowiedzi na temat swoich odkryć, swoich prac badawczych wydawały mi się śmieszne, żałosne. Typ mężczyzny, który lubi zabawki, ale też szybko nudzi się zabawkami i tak właśnie traktuje ludzi. Bierze, pobawi się i odkłada. Bez żadnych skrupułów wplątuje dwie najbliższe mu kobiety w trójkąt miłosny, a one, choć świadome wszystkiego pozwalają mu na to, trwają przy nim i wciąż szukają  wymówek dla jego karygodnego postępowania.

„Kochanka Freuda”, choć nie jest to mistrzostwo pisarstwa czyta się dość szybko i budzi wiele emocji, jak chyba widać było w mojej recenzji. Ja sercem przez całą powieść byłam po stronie Marthy i dla mnie to ona była tą mądrzejszą życiowo siostrą. Całą powieścią trochę się rozczarowałam, bo w sumie, gdyby pominąć fakt, że główny mężczyzna to znana osobistość, byłaby to totalnie schematyczna opowieść o zdradzie. Nic tu nie zaskakuje, brak nudy zawdzięczam jedynie atmosferze Wiednia, kawiarni i wyszukiwania kulturowych smaczków pomiędzy akcją i dialogami bohaterów. Niemniej jednak polecam, całkiem ciekawa, nie zanudza na śmierć, a sposób pisania jest płynny i lekki, zupełnie przeciwnie do życia w XIX Wiedniu, gdzie bez alkoholu, tytoniu i innych aptekarskich specyfików ciężko stawić czoła kolejnym dniom.

10 komentarzy:

  1. Zapowiada się ciekawie. :) Chętnie przeczytam tę książkę, jeżeli tylko będę miała taką okazję. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem nie czekaj, szukaj tej okazji:))) Jestem bardzo ciekawa innych opinii o tej książce

      Usuń
  2. Oglądałam tę książkę w Martasie. Kusi mnie, oj kusi.
    Freud to fascynująca postać.. ciekawe jak kochał..?

    zapraszam ciepło do siebie
    http://recenzjeami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można się zdziwić, uwierz mi...

      Chętnie dołączam do obserwatorów Twojego bloga, widzę, że mamy podobny gust, a do tego świetna szata graficzna!<3

      Usuń
  3. Lubię książki, które sprawiają, że targają mną różne emocje. Ta bardzo mnie interesuje. Freud to ciekawa osobowość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię dużo odczuwać podczas czytania i nie mam tu na myśli nudy ;) Freud jak każdy geniusz chyba, ciekawi swoimi dziwactwami, ale także normalnością, bo ciężko nam, zwykłym ludziom, wyobrazić sobie, że on też musiał spać, jeść, chodzić do fryzjera itd.

      Usuń
  4. Pewnie ominęłabym tą książkę i nigdy nie przeczytała tej recenzji ( powinnam z resztą się wstydzić) gdyby nie okładka,która przykuła moją uwagę oraz Wiedeń. Odtrąca mnie lekko słowo "Kochanka",bo w ostatnim czasie zraziłam się to tych wszystkich pseudo erotycznych powieści lub zbyt erotycznych powieści. Jednak i tak zamierzam przeczytać w najbliższym czasie. Zapowiada się ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale Cię rozumiem. Mnie też skusiła śliczna okładka, gdyż erotyków mam po czubek nosa... Ale tak, jak napisałam w recenzji, nie o tę sfeę życia tutaj chodzi, więc spokojnie można sięgać;)

      Usuń
  5. No jestem w szoku. Jakoś tak oczekiwałam chyba zachwytów, które potwierdzą moją chęć przeczytania tej pozycji. Kolejna średnio zbudowana fabuła.. chyba będę szperać wśród innych pozycji, bo albo nastawiam się na dobrą prozę, osadzoną w konkretnym okresie historycznym, z dobrze wykreowanymi postaciami, albo na przyjemne czytadło. Połączenie obu chyba do mnie nie trafia. Szkoda.. bo miałam jakieś ambitniejsze założenia dotyczące tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie skończyłam czytać tę książkę i muszę Ci przyznać rację w aspekcie Freuda. Kiedyś byłam nim zachwycona, jako wspaniałym naukowcem, lekarzem, lecz po tej książce niestety nie potrafię już na niego spojrzeć tym samym okiem.
    Co do głównej bohaterki to muszę trochę jej obronić. Oczywiście nie chcę usprawiedliwiać tego, że wdała się w romans z żonatym mężczyzną i na dodatek tą żoną była jej siostra, lecz wydaje mi się, że Minna była kobietą zagubioną. Chciała być przez całe życie niezależna, ale tak naprawdę tylko czekała na to, aż znajdzie się ktoś kto weźmie ją w ramiona i powie "wszystko będzie dobrze, już o nic nie musisz się martwić". No i taki mężczyzna się znalazł, lecz jak czytamy w dalszych dziejach książki, to nie powinien być ten mężczyzna.

    OdpowiedzUsuń